Najlepszy przyjaciel T

 

 

Pan T mieszkał w Mieście Przyszłości.

 

O jakże cudowne to miejsce. Ludzie wybawieni przez postęp cywilizacyjny z kłopotów i chorób, żyją tu sobie w harmonii z sobą i naturą.

Ludzie przyszłości mają wszystkiego pod dostatkiem. Na wyciagnięcie ręki i na zawołanie.

Technologicznie opanowano nawet sprawę uczuć człowieka. Nie to co kiedyś, w strasznych dawnych czasach, kiedy to nieszczęśni ludzie musieli zmagać się z chemiczną burzą miłości we własnych mózgach. Strasznie cierpieli przez to. Ludzie Przyszłości wiedzieli o tym dobrze, gdyż byli niesamowicie oczytani a co za tym idzie wiedza o historii człowieka była im bardzo dobrze znana.

Znał też to pan T.

Zawsze żyjący w samotności, otoczony informacjami i najnowszymi osiągnięciami techniki czuł się szczęśliwy.

Jednak pewnego razu coś poczuł. Na początku zlekceważył to zupełnie zrzucając to na karb przepracowania i złej diety. Jednak z czasem zaczęło  go to troszkę niepokoić ponieważ uparcie nie przechodziło poddawane rozmaitym kuracjom.

Postanowił w globalnej sieci sprawdzić co to może być. Szybko wpisał wszystkie objawy w okienku wyszukiwarki i po chwili otrzymał odpowiedź:

Samotność- co za niedorzeczny pomysł.

Pan T oczywiście wiedział co z tym zrobić.

Postanowił kupić sobie Przyjaciela.

Wiecie już że Ludzie Przyszłości mieli wszystkiego pod dostatkiem. I tak było. Kiedy tylko zaczynali odczuwać samotność mogli udać się do najbliższego sklepu i kupić sobie towarzysza- najczęściej nazywanego „Przyjacielem”

Pan T, wysupłując oszczędności ze swego konta kupił model lux  „Najlepszego Przyjaciela”

Taki Najlepszy Przyjaciel to cudowna  rzecz. Naciskasz guziczek i już był  przy T. 

Śmiał  się ze wszystkich dowcipów pana T , rozmawiał, gotował, nigdy nie marudził, zupełnie niekłopotliwy i bez wad. Wbudowane łącze internetowe sprawiło, że  przyjaciel był mądry jak sam pan Bóg , udzielając odpowiedzi na każde, nawet najgłupsze pytanie.  A jakby się panu T znudził   – guziczek i już mógł  przestać o nim myśleć.

Ach co za cudowna przyszłość!

 

Jednak nic nie jest pozbawione wad. Nawet przyszłość.

 

Najlepszy Przyjaciel byłby doskonałym towarzyszem człowieka, gdyby nie tyci czort co to lubił niespodzianie wkraść się  do jego stabilnie  działającego systemu . Zupełnie malutki wirusik.  Nie wiadomo skąd  się brał i kto go stworzył. Takie niby nic. Programik z dwóch słów sklecony, wkradający się nie wiadomo skąd  a sprawiający,  że Najlepszy Przyjaciel  przestawał działać, po prostu wariował.

Nagle bez powodu zawieszał się na wiele dni, trzeba go było defragmentować,  restartować każdego ranka, żeby jako tako chodził.  Niewiele pożytku było z takiego przyjaciela, ani nie pocieszył  ani nie pogadał.

Taka połamana lalka.

Chodziły słuchy, że  ktoś pracuje nad skuteczną ochroną, ale jak do tej pory nikomu nie udało się zlikwidować wirusa ze względu na wielość jego odmian. A niektórzy znawcy tematu zaczęli twierdzić  nawet, że to nie żaden wirus tylko bardzo potrzebny program, i jak się go odpowiednio używa sprawia że system i nasz przyjaciel chodzi wprost doskonale i bez porównania lepiej niż wcześniej. 

 

Jednak pewnego dnia panu T znudził się taki Najlepszy  Przyjaciel. Tak naprawdę jako człowiek przyszłości nie potrzebował cudzych uczuć, bo nie miał też swoich własnych. Bez rozterki też,  oddał do sklepu swojego Najlepszego Przyjaciela. A sklep jako, że nikt nie chciał podjąć  się naprawy pozbył się kłopotu wyrzucając go na śmietnik.

 

Dogorywa teraz na elektronicznym złomowisku.

 

Najlepszy Przyjaciel pana T

 

 

Wiesław Matysik 2007